niedziela, 7 grudnia 2014

Tak po prostu

I co ja poradzę, że nie czuję potrzeby pisania?
Wszystko dzieje się w mojej głowie i czuję, że tak jest najlepiej.
Już nawet coraz rzadziej rozmawiam w myślach (a raczej relacjonuję) z Z.
Wszystko i tak jest tak, jak ma być, i nie inaczej.
I tak nic nie da się ocalić. Zresztą wcale nie trzeba.

Miłość mi wszystko wyjaśniła,
Miłość wszystko rozwiązała -
dlatego uwielbiam tę Miłość,
gdziekolwiek by przebywała.
A że się stałem równiną dla cichego otwartą przepływu,
w którym nie ma nic z fali huczącej, nie opartej o tęczowe pnie,
ale wiele jest z fali kojącej, która światło w głębinach odkrywa
i tą światłością po liściach nie osrebrzonych tchnie.

Więc w tej ciszy ukryty ja - liść,
oswobodzony od wiatru,
już się nie troskam o żaden z upadających dni,
gdy wiem, że wszystkie upadną.
                                                                                    Karol Wojtyła, Miłość mi wszystko wyjaśniła

I nawet MNIE dziwi, że w chwili przygnębienia potrafię być szczęśliwa do łez.

Czasami tylko żal mi, że nie mam z kim dzielić tych światów. Niczego im/mi to nie ujmuje, a jednak wyobrażam sobie, że mogłaby z tego powstać wprost kosmiczna energia.

Coraz częściej też myślę sobie, że już niczego nie potrzebuję. Wszystko mam.

Zastanawiam się jak to możliwe. Tak długo TEGO szukałam, a teraz kiedy TO znalazłam, okazuje się, że to nie stan, a proces i kiedy myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, On mi pokazuje kolejne światy.

I sama nie wiem czy moja potrzeba dzielenia się wynika z niedojrzałości? Bo doświadczenie pokazuje i bardziej dojrzali twierdzą, że TYM się nie da podzielić. Nie ma we mnie na to zgody. Takie marnotrawstwo! 
A jednak coraz rzadziej się miotam; tylko patrzę i wiem. I wiem też, że nic tu po mnie. I moim wiedzeniu.


Przecież wiadomo, że kto wie – nie mówi, kto zaś mówi – nie wie



;)

niedziela, 16 listopada 2014

sztafeta

W sukcesji pokoleń -jak w biegu sztafetowym- 
obowiązkiem każdej zmiany 
jest dać z siebie wszystko, 
by dobrze przekazać pałeczkę następcom.

"Dary codzienności" M.&J. Kabat-Zinn



piątek, 31 października 2014

sen

ja: Śnił mi się koniec świata
W: Ale sen
W: Sen się nie spełnił
ja: Sen niezwykły, trudny, ale piękny i wspaniale budzi do życia i do tego co najważniejsze. Ale najdziwniejsze jest to, że budziłam się kilka razy w nocy i nawet wstawałam, ale jak zasypiałam to śnił mi się ciąg dalszy
ja: Czasami kiedy miewałam takie sny na świecie naprawdę coś się wydarzało
W: Mam nadzieję, że tym razem nic się nie stało
W: Ciekawa właściwość
W: Powiedz jak ten koniec świata wyglądał
ja: Jak zwykle jak to ze snami bywa trudno to opisać. Chodziło o pewność nadchodzącego końca. Ludzie porzucali majątki i fortuny, które stawały się bezużyteczne. Niektórzy próbowali uciec na inną planetę (co było całkiem realne). Widziałam wirujące i spadające planety, chaos w galaktyce.. a później pomieszanie nocy z dniem i nadpłynęła wielka woda..
ja: Wiele ludzi dopiero wtedy zdało sobie sprawę co tak naprawdę było w życiu ważne
ja: Dobre i tych kilka chwil świadomości..


sobota, 25 października 2014

piątek, 24 października 2014

środa, 22 października 2014

mniej znaczy więcej

Potrzeba upraszczania rośnie we mnie każdego dnia.
Coraz częściej, a szczególnie dzisiaj, czuję potrzebę ograniczania słów.
Nie chce mi się tłumaczyć, wyjaśniać, pytać, odpowiadać. 
Czuję jakie to wszystko niepotrzebne.
Za to w obserwacji.. się rozpływam!

Więc tylko uśmiecham się porozumiewawczo, gdy czytam:
Błąd popełniasz już w chwili, gdy otwierasz usta





piątek, 10 października 2014

Rzeczywistość

Wszyscy terminujemy u tego samego nauczyciela, z którym pierwotnie pracowały religijne instytucje: rzeczywistości. Wgląd w rzeczywistość mówi... opanuj dwadzieścia cztery godziny. Zrób to dobrze, bez rozczulania się nad sobą. Tak samo trudno jest zebrać dzieci do samochodu i zawieźć je do autobusu szkolnego, jak zimnym rankiem śpiewać sutry w sali Buddy. Jedno nie jest lepsze od drugiego, jedno i drugie może być strasznie nudne, a zaletą obydwu jest powtarzalność. Powtarzanie, rytuał, i ich dobre rezultaty przyjmują wiele form. Zmienianie filtra, wycieranie nosów, chodzenie na przyjęcia, zbieranie śmieci wokół domu, zmywanie naczyń, sprawdzanie poziomu oleju — nie dopuszczaj myśli, że to odciąga cię od poważniejszych zadań. Codzienny tok zajęć nie jest masą kłopotów przeszkadzających w wykonaniu „praktyki", która wprowadzi nas na „ścieżkę"— to jest nasza ścieżka.

GARY SNYDER The Practice of the Wild


środa, 8 października 2014

własnymi słowami

Każdy dzień jak nowe życie.
Każdy poranek jak narodziny.
Każdy człowiek jak nieodkryta planeta.
Nowe szanse.
Czyste spojrzenie.
Radość istnienia.
Każdy dzień jak ostatni dzień życia.

sobota, 4 października 2014

wedding

Buty na zmianę zawsze mam przy sobie.
Tak na wszelki wypadek.
Przeważnie jednak tańczę w szpikach do końca.
Uwielbiam tańczyć!
..i szpilki też.


piątek, 3 października 2014

na dzień dobry

Zaspana N. przy śniadaniu:
- Mamo, a wiesz, że Oliwia potrafi wybekać cały alfabet?
Hmm, zdolna dziewczyna..




czwartek, 2 października 2014

K. jak kumulacja

Choć wyhamowuję każdego dnia,
choć staram się, by nic nie było ważniejsze od trwającej chwili,
zdarza się, że TERAZ mi umyka.
Staję się niecierpliwa, nerwowa, nieuważna.
Robię wtedy krok w tył: milczę, słucham, patrzę, zwalniam ruchy.
Uważność wraca.

A jednak trochę żal, że muszę wybierać między tym, czy:
1. odpisać na maila
2. poczytać książkę
3. wydrukować materiały do pracy
4. (po)medytować
5. obejrzeć film
6. przygotować się do zajęć
7. pomalować paznokcie
8. posprzątać balkon
9. poczytać newsinlevels
10. poćwiczyć jogę
11. zajrzeć na bloga
12. czy po prostu się wyspać.

Dzisiaj wybieram numery: 3, 6, 10, 11.
                                                              


Kojąco działa myśl, że to minie.
Wszystko mija.
                            

środa, 1 października 2014

happiness

Wiem, że ekscytacja może mieć gorzki finał.
A jednak nie potrafię opanować podekscytowania na myśl o tych warsztatach.