Lepiej być ostrożnym z robieniem dobrych uczynków, dla samego zrobienia dobrego uczynku. Bo efekt może być zaskakująco odwrotny. Lepiej robić tylko takie uczynki, wobec których mamy najczystsze intencje, czyli tzw. prosto z serca.
Kiedy ostatni raz cieszyło Cię to, że możesz chodzić? Wstać w dowolnym momencie i udać się tam, gdzie chcesz. Noga za nogą, bez wysiłku, bez proszenia o pomoc. Czy doceniasz to, jaką niezależność daje możliwość chodzenia? Jaką wolność. A teraz tak samo pomyśl o możliwości poruszania rękoma. Jaka niesamowita jest umiejętność chwytania! Kierowania łyżki do ust. Nie wspominając o czynnościach wymagających większej precyzji, jak posługiwanie się długopisem czy trafianie w klawisze klawiatury. A to, że widzisz. Czyż to nie prawdziwy cud?! Dostępność zachodów słońca, możliwość patrzenia na kochane twarze bliskich, widok kwitnących drzew i górskich krajobrazów. Kiedy ostatnio zastanawiałeś się nad tym, że dzięki temu, że widzisz, masz pracę i możesz prowadzić samochód? A to, że możesz mówić? Słyszeć? Jakie to oczywiste, prawda? A gdyby tego zabrakło? Przeważnie jednak chcemy więcej, więcej i więcej. A jak już to mamy, to pojawia się nowe więcej.
Najważniejszym krokiem w uzyskaniu niezależności od kontroli społecznej jest zdolność do dostrzegania nagród w codziennych wydarzeniach. Jeżeli człowiek nauczy się cieszyć i dostrzegać znaczenie w bieżącym strumieniu doświadczeń, w samym procesie życia, wówczas automatycznie wyzwala się spod ciężaru kontroli społecznej. Przepływ,Mihály Csíkszentmihályi