Nie potrafię powiedzieć kiedy dokładnie to się zaczęło.
Pewnego dnia po prostu zaczęłam być bardziej obserwatorem
niż uczestnikiem.
I z każdym dniem bardziej.
Lubię nazywać to obojętnością,
choć ma się to nijak do powszechnego znaczenia tego słowa.
Tyle w tym zmysłowości!
I nie mogę się nadziwić ile energii (po)zostaje (nie zmarnowanej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz